Uratował sąsiadów przed zatruciem
Data publikacji: 2014-12-19, Data modyfikacji: 2014-12-19
– Mogliśmy zginąć we własnym domu – mówią wstrząśnięci lokatorzy jednego z bloków przy ul. Kościuszki. Życie zawdzięczają czujnemu sąsiadowi.Wszystko działo się 12 grudnia, około godz. 21.00. 57-letni Marek Zielnik, emerytowany policjant, zaniepokoił się, ponieważ w jego mieszkaniu na drugim piętrze czuć było coś, jakby spaleniznę.
– Początkowo myślałem, że komuś przypaliło się coś w kuchni. Z czasem jednak zapach stawał się coraz bardziej intensywny – opowiada wrześnianin.
Gdy wszedł do łazienki, zauważył wydobywający się z wentylatora dym.
O swoim odkryciu natychmiast powiadomił Wojciecha Boguckiego z Wrzesińskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
Ten po kilku minutach pojawił się przy bloku wraz z przedstawicielem firmy dekarskiej (przed południem na dachu prowadzone były prace remontowe).
Panowie weszli na dach bloku, jednak początkowo nie widzieli niczego niepokojącego.
– Dotknąłem dach w jednym miejscu. Był gorący. Szybko stało się jasne, że pali się pianka pomiędzy stropem a dachem. Natychmiast pobiegłem zaalarmować sąsiadów – opowiada M. Zielnik.
– Nieprzyjemny zapach wyczuwalny był już po południu, ale myślałam, że to normalne zapachy po pracach dekarskich – mówi pani Marta, która mieszka na parterze budynku.
Marek Zielnik bardzo się zestresował, gdy zapukał do drzwi swoich sąsiadów z naprzeciwka. Starsze małżeństwo długo nie otwierało.
– Wiedziałem, że są w środku. Zacząłem pukać mocniej. W końcu otworzyli drzwi. Na szczęście... – mówi dziś z ulgą.
W ich mieszkaniu było dużo dymu. Lokatorzy już spali. Małżonkowie „jedynie” podtruli się dymem.
– Na drugi dzień pojawiły się u mnie duszności i wymioty. Byłem też osłabiony – mówi pan Sylwester. – Powiedziałam mężowi, że czuję dziwny zapach w mieszkaniu. Zbagatelizował sprawę. Usłyszałam, że coś mi się wydaje i poszłam do łóżka – dodaje pani Seweryna.
Małżeństwo zgodnie podkreśla, że gdyby nie alarm podniesiony przez sąsiada, zatruliby się. – Bardzo się zdenerwowałam całą sytuacją. Gdyby nie pan Marek... – zawiesza głos pani Seweryna.
Dlaczego lokatorzy po początkowo nie chcieli wzywać straży pożarnej? Jak wyglądała akcja gaśnicza i kto ją przeprowadził? Kto i w jaki sposób został ukarany za całą sytuację?
O tym w aktualnym wydaniu „WW”. (luk)
Pełna treść wiadomości na: http://wrzesnia.info.pl/g/września/item/6059-uratował-sąsiadów-przed-zatruciem
wrzesnia.info.pl, Źródło artykułu: wrzesnia.info.pl